Dziś po południu, pomimo mroźnej
pogody, odbyła się druga śmiechowa sesja Naszego Klubu Śmiechu.
Nawiasem mówiąc w mroźne dni widać więcej uśmiechniętych ludzi
na ulicach bo mróz powoduje przykurcz mięśni mimicznych
odpowiedzialnych za ten grymas. Polecam obserwacji! Warto też
zwrócić uwagę na to co robią własne policzki. W razie
wystąpienia wyżej wymienionych objawów pomasować i uśmiechnąć
się serdecznie!
Wracając do tematu: na spotkanie
przybyli goście w zupełnie nowym składzie. Trzy Panie przyjechały
specjalnie z Rybnika! Po matulku zaczyna też działać nasza
propaganda, jeden z uczestników dowiedział się o spotkaniu z
plakatu, który zobaczył na mieście. Jedna z uczestniczek
uwieczniła sesję na zdjęciach, więc już wkrótce będzie można
zobaczyć co żeśmy robili. A trochę się działo! Oprócz
porządków w umysłach i przygód motoryzacyjnych zmagaliśmy się z
tematem dolegliwości bólowych, nieprzewidzianych wydatków
finansowych i sprzeczki. Przyrządzaliśmy koktajl śmiechu i
posłaliśmy trochę gromkiego HAHAHA wszystkim smutnym zakątkom
Świata. Moje skrzywienie zawodowe nie pozwoliło ominąć akcentów
zwierzęcych, były więc kocie figle i ćwiczenie z dojeniem
kobyłki:-) Na koniec Brygida poprowadziła relaksującą medytację
przy akompaniamencie dzwonka powietrznego zwanego shanti. (Bajkowe!)
I tak jak poprzednio po zakończeniu zajęć nikt nie poderwał się
z miejsca by popędzić do domu. Wszyscy trwali nieruchomo by magia
chwili trwała jak najdłużej. A przynajmniej takie odniosłam
wrażenie.
Za dwa tygodnie 10 lutego, spotykamy
się pół godziny wcześniej czyli o16.30.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz